Lato i wakacje są najlepszym czasem do naturalnej stymulacji sensorycznej. Do czego z całych sił zachęcam wszystkich rodziców, bo oczywiście dzieci nie trzeba do tego namawiać. 😉 Tak naprawdę, dzieciakom w tym aspekcie wystarczyłoby tylko nie przeszkadzać, 😉
Wakacje to czas kiedy możemy poluzować kołnierzyki, zrzucić eleganckie szpilki i pozwolić sobie na więcej szaleństwa, bałaganu i łamanie codziennych zasad. 😉 Jest to wspaniały okres, kiedy możemy doświadczać wielu nowych sytuacji i wrażeń, dotyczy to przede wszystkim naszych dzieci.
Kończąc rok szkolny naszły mnie pewne refleksje, ponieważ wielu rodziców pyta: Jak stymulować sensorycznie dziecko w wakacje? Co mamy robić? A ja na to: NIC. Wystarczy tylko pozwolić na świetną zabawę. 🙂
Na co musisz kategorycznie pozwolić swojemu dziecku w wakacje, co będzie stymulowało jego zmysły i wspierało rozwój psychoruchowy?
- Piasek – bieganie boso po piasku, zakopywanie w piachu (z głową na wierzchu :-), zabawy piachem w piaskownicy – to jedne z pierwszych aktywności na placu zabaw/ plaży. Są świetną stymulacją układu dotykowego i czucia głębokiego.
- Kamienie – dzieci mają wyjątkowe uwielbienie do wszelkiego rodzaju kamyczków – wakacje to świetny czas, żeby zrobić to na co zwykle nie mamy czasu – zatrzymać się na chwilę i je kontemplować. 😉 Ich wagę, kształt, fakturę, kolor – jest to świetne ćwiczenie dotyku, czucia głębokiego, percepcji wagi, objętości, kształtu. Można też je wykorzystać do nauki liczenia, tworzenia zbiorów itp. Płaskie kamienie świetnie nadają się do malowania czy robienia stempelków.
- Woda – to obok kamieni najlepszy hit dziecięcych zabaw – niestety wielu rodziców nie pozwala się bawić wodą (nie bo nie ;-). Wystarczy nawet wiaderko, butelka z wodą czy kałuża, żeby zabawa nie miała końca;-) Przelewanie, chlapanie, skakanie, przebieganie to ulubione aktywności związane z wodą. Nie wspomnę już o zabawie nad brzegiem jeziora lub morza czy pływaniu w basenie. Dzieci doświadczają wody wszystkimi swoimi zmysłami, ćwiczą spostrzegawczość, koordynację wzrokowo-ruchową, myślenie przyczynowo-skutkowe, ogólną koordynację, wzmacniają napięcie mięśniowe oraz całą masę innych ważnych dla rozwoju umiejętności.
- Błocko – woda +piasek = błoto. Jest to kolejny sztandarowy punkt podwórkowych, letnich zabaw sensorycznych. Wystarczy dać dziecku zielone światło w tym temacie, a doskonale wykorzysta ten materiał do zabawy i jednoczesnej stymulacji zmysłów / dotyk, czucie głębokie, równowaga. Jeśli to Cię nie przekonuje to koniecznie musisz się wybrać do warszawskiej Fundacji Sto Pociech na Dzień Błota ;-). Na własne oczy przekonasz się ile radości daje zabawa w zwykłym błocku.
- Trawa – nie ma nic przyjemniejszego niż chodzenie boso po trawie 🙂 Pozwólmy na to naszym dzieciom. Pamiętam jak moja córka stawiała pierwsze kroki i nie chciała wejść na trawę ;-). Kilka tygodni później śmigała bosymi stopami po działce pełnej szyszek i igliwia. Dziecko musi doświadczać różnych wrażeń i faktur, jeśli nie będzie miało na to szansy, trudno mu się będzie oswoić z nowymi doznaniami sensorycznymi, a potem różnymi wyzwaniami w życiu.
- Drzewa – kto z nas nie wspiął się chociażby na jakieś jedno drzewo w swoim życiu 😉 Kilka lat temu pracowałam w szkole integracyjnej w Warszawie, gdy zapytałam się moich czwartoklasistów ilu z nich miało okazję wspinać się po drzewach – okazało się, że nie była to nawet połowa klasy. Oprócz stymulacji dotykowej, słuchowej czy nawet węchowej ćwiczy się ocenę odległości, ocenę swoich możliwości, podejmowanie ryzyka, ogólną koordynację i sprawność motoryczną, wzmacnia napięcie mięśniowe.
- Krawężniki – nie znam dziecka, które nie próbowałoby chodzić po krawężnikach, nawet te bardziej ostrożne przy asekuracji osoby dorosłej zwykle kochają tę czynnosć. Mam wrażenie, że krawężniki krzyczą do dzieci ” wejdź na mnie ” 😉 Jest to doskonałe ćwiczenie równowagi, orientacji w przestrzeni, oceny swoich możliwości i ryzyka – a niestety tak rzadko w tej chwili widuję dzieci na krawężniakch. To co słyszę to zazwyczaj – „zejdź bo spadniesz”. Ja jako matka wariatka sensoryczna (terapeuta integracji sensorycznej) zawsze zachęcam moje dziecko do takiej aktywności. Wyobraź sobie minę innych dorosłych, gdy mówię do mojej córki – zobacz jaki wysoki krawężnik – może wejdziesz ;-)?
- Huśtanie – jestem ogromnym zwolennikiem wszelkiego rodzaju huśtawek i bujawek. Bujanie dziecka jest nie tylko świetną zabawą ale także najważnieszym ćwiczeniem stymulującym układu przedsionkowego/ równowagi – który zawiaduje procesami integracji sensorycznej. Każde dziecko, codziennie powinno mieć dostęp do huśtawki, bujawki, hamaka czy nawet opony przywiązanej do drzewa. Jeśli nie mamy w pobliżu placu zabaw, zawsze możemy pobujać dziecko w kocu 😉
- Oglądanie chmur, spadających gwiazd – uwielbiam leżeć z moją córką na kocu i obserwować przepływające obłoki – porównujemy i nazywamy ich kształty. Jeszcze fajniejszą wersją tej zabawy jest nocne oglądanie spadających gwiazd (zwłaszcza w sierpniu), możemy za każdym razem wymyślać sobie życzenia do spełnienia. Oprócz spostrzegawczości, koncentracji uwagi, kreatywności oraz wyobraźni – obserwując przedmioty w ruchu, ćwiczymy też mięśnie przytrzymujące gałkę oczną, które często u współczesnych dzieci są osłabione, co w konsekwencji powoduje problemy szkolne.
Takich letnich, sensorycznych aktywności są setki, przypomnij sobie swoje najwspanialsze wakacje:-) Co przynosiło Ci największą radość? Co wspominasz najlepiej? Pałaszowanie owoców prosto z krzaka, codziennie jedzone lody śmietankowe, zapach lasu sosnowego, morska bryza na twarzy… 🙂
Pozwól swojemu dziecku doświadczać sensorycznie w te wakacje, najlepiej na łonie przyrody. Dołącz się do niego i dopieszczaj swoje wewnętrzne dziecko 😉 Planując urlop pamiętaj o potrzebach swojego dziecka, żeby nie zamieniły się w tak koszmarną wakacyjną gonitwę.
W tym roku serdecznie zapraszam do udziału w drugiej edycji wakacyjnej akcji #sensolato. Wyzwanie ma charakter edukacyjny i jest skierowane głównie do rodziców, ale także do placówek: poradni, gabinetów, żłobków, przedszkoli ect. Akcja ma na celu promowanie naturalnej sensoryki, spędzania czasu blisko natury oraz wspierania rozwoju dzieci poprzez proste, często niedoceniane aktywności.
W ramach akcji na stronie www.charezinska.pl/sensolato znajdziecie tzw. Wakacyjny Niezbędnik Sensoryczny, czyli checklistę 66 prostych zadań i pomysłów, które warto wypróbować latem. Lista obejmuje aktywności ruchowe, przyrodnicze, artystyczne czy logopedyczne, innymi słowy działania o różnorodnym charakterze, wspierające „przy okazji” wszystkie zmysły.
Wszelkie informacje, regulamin konkursu oraz materiały – w tym plakaty i checklisty do wydrukowania oraz grafiki w wersji online są dostępne na www.charezinska.pl/sensolato.
Obowiązkowy pkt 10.
Pozwól dziecku wyspać sie… w czasach, gdy rodzice uważają, że ich nadpobudliwe dzieci nie potrzebują snu w przedszkolu (dot. już 4-latków) a dyrektorzy przedszkoli znoszą obowiązek leżakowania, pozwólmy dzieciom spac do woli… to dobrze działa na ich układ nerwowy, wzrost … /mnóstwo badań naukowych o tym mówi/
Tak dokładnie, sen jest kluczowy dla rozwoju dziecka. Myślę że wakacje to idealny czas żeby wszyscy członkowie rodziny mogli się wyspać 😉 Szkoda tylko, że nie można tego zrobić na zapas ;-)… Pozdrawiam A.Charezinska
Wszytko to robiłam i robię z moją 5 letnią córką, biegamy po kałużach, zawsze po deszczu to najlepszą zabawa, uwielbiamy łażenie po krawężnikach i zbieranie kamieni:)
Udanych wakacji i dużo aktywności:)
Super:-) W takich sytuacjach bawią mnie spojrzenia innych dorosłych, zwłaszcza pań w „pewnym wieku”… 🙂
Dzięki, również życzę pięknej pogody na wakacje i duuuużo zabawy 🙂 A.Charezinska
Te panie po prostu zazdroszczą naszym dzieciom 😉 Przekonałam się o tym rok temu, kiedy po letniej ulewie pozwoliłam córce biegać boso po ogromniastej kałuży. Pewna starsza pani aż zboczyła z chodnika, podeszła do mnie i się przygląda. Ja już się nastawiam na mega opiernicz, a nagle słyszę: dziecko! Ty mi dzieciństwo przypomniałaś. Zawsze po deszczu zrzucałyśmy drewniaki i biegałyśmy po kałużach. Tylko sukienki trzeba było wysoko trzymać, żeby się nie zmoczyły, bo manto było od rodziców…
O proszę 🙂 Miło.. 🙂
Ostatnio posadziłam swoją roczną córeczkę na trawie z bosymi stopami, a ona (idąc jeszcze na czworaka) przemieściła się natychmiast, by eksplorować pobliską ścieżkę wyłożoną żwirem. Ile było radości, machania nogami i dotykania rączkami kamyczków! 🙂 Innego bardzo upalnego dnia wzięłam ubranie na zamianę i pozwoliłam jej się pochlapać w fontannie. A ostatnio w domu otworzyła szafę i dotykała ubrań zawieszonych na niskim wieszaku – każdego rękawa po kolei, aż odkryła taki mechaty żakiet, nad którym najdłużej siedziała i postanowiła go z szafy wyciągnąć, bo tak się jej spodobała faktura pod palcami.
Jedzenie owoców prosto z krzaczków, na świeżym powietrzu – wszelkiego rodzaju pikniki, zbieranie jagód, jeżyn, malin…. Te zapachy pamięta się całe życie….
A dlaczego tylko w wakacje? Każda pora roku ma coś w sobie i idzie wiele rzeczy zrobić. Tak by na starość można było co powspominać i stwierdzić : kurcze, fajnie było.
Oczywiście, fajnie by było przez cały rok. Ale wakacje są takim specjalnym czasem, kiedy mamy więcej czasu dla siebie i nie pędzimy 😉
Pozdrawiam A.Charezinska
W zeszłym roku moja córka spędziła z tatą niezapomniany, szalony urlop. Ja nie mogłam z nimi jechać, ale jak każdego roku były tam 3 inne rodziny. Tata pozwalał chodzić po drzewach, biegać w piżamach przez pół dnia, nie czesać włosów, zajadać makaron z cukrem i nawet czasami wieczorna kąpiel była odpuszczona. Oczywiście było bieganie boso, obserwowanie przyrody, nieba, ale to akurat często robimy. Trochę drżałam, ale przeżyłam ten czas, chociaż o wielu rzeczach dowiedziałam się po długim czasie. Między innymi tego, że mąż nazywany jest przez moich bratanków „wujkiem od zabaw ekstremalnych”.
No właśnie 😉 Czasami lepiej nie widzieć … 🙂